Do ślubu zostało kilka dni, a Ty masz głowę pełną pomysłów, co jeszcze mogłabyś zrobić, żeby być jeszcze lepszą wersją siebie? Ostrożnie, ponieważ niektóre rzeczy mogą Ci bardziej zaszkodzić niż pomóc.

Oto 5 rzeczy, z którymi lepiej nie eksperymentować na kilka dni przed ślubem:

Fryzjer

Nie zostawiaj sobie cięcia czy farbowania włosów na sam koniec przedślubnych przygotowań. Zwłaszcza, jeśli ma to być jakaś drastyczna zmiana. Jeśli nie spodoba Ci się nowy kolor, to pół biedy – zawsze można wrócić do koloru podobnego do wcześniejszego. Gorzej, jeśli zdecydujesz się na diametralną zmianę fryzury (np. długości włosów) i ta nie przypadnie Ci do gustu… W jednym i drugim przypadku przyprawisz się tylko o dodatkowy, niepotrzebny stres, którego przed ślubem i tak nie brakuje. Lepiej tego typu eksperymenty odłożyć trochę w czasie, a do ślubu pójść z fryzurą, z którą miałaś czas się oswoić.

Ćwiczenia fizyczne

Dbać o formę trzeba, to oczywiste. Jednak na te kilka dni przed ślubem nie decyduj się na żadną nową formę aktywności. To nie jest najlepszy czas na rozpoczęcie nauki jazdy konnej czy choćby ćwiczeń na niewypróbowanych wcześniej sprzętach w siłowni. Nie przesadzaj również z intensywnością treningów, żeby nie nabawić się żadnej kontuzji ani zakwasów. Mogłyby skutecznie pozbawić Cię przyjemności z tańca na własnym weselu, a po co.

Nowe kosmetyki

Przed ślubem, chcąc wyglądać jeszcze lepiej, wykupujemy pół drogerii i wklepujemy te nowe, super drogie specyfiki w twarz i ciało. A to, że krem jest drogi, wcale nie oznacza, że będzie odpowiedni akurat dla Ciebie. Skóra może zareagować na niego alergicznie i wizażystka będzie miała mocno utrudnione zadanie malując Cię na ślub, aby zakryć wysypkę, opuchliznę i czerwone plamy na twarzy. Dlatego też kilka dni, a nawet tygodni przed ślubem, nie warto ryzykować i zmieniać kosmetyki. Z tego też powodu makijaż próbny jest tak ważny, aby wykluczyć reakcje alergiczne na kosmetyki, których używa wizażystka.

Opalanie

Opalona skóra wygląda zdrowiej, to fakt. Ale nie jest to powód, żeby dwa tygodnie przed ślubem zaczynać każdy dzień wizytą na solarium (swoją drogą solarium jest już – na szczęście – niemodne…). Nawet najbledsza cera będzie lepsza niż ta spieczona, czerwona i boląca. Ostrożnie również z samoopalaczami, jeśli nigdy wcześniej ich nie używałaś. Wcale nie jest tak łatwo nałożyć samoopalacz, żeby efekt był zadowalający. Lepiej przetestować go na długo przed ślubem.

Dieta

Restrykcyjne diety cud czy głodówki są złe nie tylko przed ślubem. Ale przed ślubem nie powinnaś o nich nawet myśleć! Jeśli trochę za późno zorientowałaś się, że jednak miałaś zamiar do ślubu schudnąć trochę więcej niż Ci się udało, to… lepiej zmienić myślenie. Głodząc się, owszem, może w tydzień uda Ci się zrzucić kolejny kilogram czy dwa, ale będzie to jedynie woda z organizmu. A cena, jaką będziesz musiała za to zapłacić, będzie niewspółmiernie wyższa od efektów – będziesz zmęczona, śpiąca, pojawią się sine worki pod oczami, a cera zrobi się szara i bez wigoru. Lepiej odżywiaj się zdrowo, zrezygnuj z szybkiego jedzenia w barach, pij dużo wody i… zaprzyjaźnij się ze swoim odbiciem w lustrze. W końcu Twój przyszły mąż właśnie taką Cię akceptuje!

Pozdrawiam, Olga Stępień
www.KacikInspiracjiSlubnych.pl

Tagi: czego nie robić przed ślubem, czego nie robić przed weselem, tydzień przed ślubem

Zdjęcie tytułowe (główne) tego artykułu, a także wszelkie informacje o jego autorze oraz jego źródle znajdują się tutaj: www.pinterest.com/pin/451767406350352009