Po co w ogóle brać ślub? To pytanie, które pojawia się coraz częściej wśród młodych ludzi…
By odpowiedzieć na nie postanowiliśmy zapytać się tych, którzy są już „po słowie”.
Pod lupę wzięliśmy zarówno męski jak i damski punkt widzenia.
Jesteście ciekawi ich odpowiedzi?
Chętnie się z Wami podzielimy ich spostrzeżeniami.

Od dawien dawna przyjął się pewien schemat związku:
chłopak-dziewczyna → narzeczeni → małżeństwo → rodzina (potomstwo).

W XXI wieku mocno on jednak ewoluował.
Tradycyjna sekwencja została złamana modą na wolne związki. Dlaczego?
Często możemy usłyszeć, że jest to wygodniejsze rozwiązanie: Brak „zbędnych formalności”, zobowiązań… I tu się zatrzymamy.
Punkt widzenia bowiem zależy od punktu siedzenia… A on się zmienia po ślubie.

Pomimo, że ślub pozytywnie kojarzy się z przyjęciem weselnym do białego rana - dobrą zabawą wśród rodziny, przyjaciół i znajomych, nie jest ono podstawową przyczyną podjęcia decyzji o wspólnym jutrze.
Założenie obrączki zarówno dla kobiet jak i mężczyzn ma znaczenie symboliczne: Stanowi poważny początek wspólnego życia. To chwila, w której para zakochanych zaczyna tworzyć rodzinę.
 „Wziąłem ślub po to, by przyjaciel, który do tej pory był tylko przyjacielem, stał się jeszcze kimś ważniejszym i jeszcze kimś więcej… Małżeństwo spaja i zbliża…”
Nie bierze się też ślubu tylko z powodu planowania powiększenia rodziny, choć to kolejna ważniejsza chwila, jaka łączy.

Więc po co to wszystko?

„Ślub to znak… To nie zabawa. To wyraźny sygnał, że od tej pory możemy wszystko przeżywać razem. Że pomimo gorszych chwil, które przychodzą, potrafimy ze sobą rozmawiać, zrozumieć, wybaczyć. To znak, że od tej pory będziemy o siebie dbać i darzyć największym szacunkiem i zrozumieniem. To znak, że przyjaciel jest już na zawsze… I jest on dla mnie i będzie najważniejszy…”

Mężczyźni po „sakramentalnym tak” mają większe poczucie odpowiedzialności za związek: ”Mam świadomość tego, że trzeba budować relacje, nie trzasnę drzwiami bo wiem, że będzie nasze kolejne, wspólne jutro…”
Dla niej i dla niego rozwiązywanie problemów, tworzenie pozytywnych więzi jest większym wyzwaniem niż rozstanie. Mają poczucie, że w budowanie związku wkładają więcej wysiłku, czasem i nawet trudu, ale warto, bo podjęli decyzję o byciu na poważnie razem!
Składając przysięgę zarówno w kościele jak i USC świadomie opiera się związek na ważnych wartościach, które tworzą jego podstawę.
„Fajnie mieć poczucie, że partner, z którym budujesz związek nie jest już „tylko” chłopakiem a mężem zwłaszcza, gdy nie masz już dwudziestu kilku lat… Brzmi to poważniej, daje większe poczucie stabilizacji i zabezpieczenie przyszłości”.
Ma to też duże znaczenie dla dzieci: wspólne nazwisko, świadomość tego, że rodzice są „mężem i żoną” daje duże poczucie bezpieczeństwa.
Z praktycznego punktu widzenia ślub ułatwia też wszystkie kwestie urzędowe i formalne: informowanie o stanie zdrowia w szpitalu, podpisy rodziców pod dokumentami dzieci, dziedziczenie…

Po co komu mąż czy żona?

Bo warto „zarezerwować” sobie partnera na całe życie!
Wzajemnie się wspierać w tych dobrych i złych momentach… Mieć wspólne pasje i pewność, że z dnia na dzień wszystko się nie skończy… Tworzyć chwile, które z biegiem czasu zamieniają się w znaczące dla nich oboje wspomnienia…Wspomnienia, które będą miały elementarne znaczenie w jakość ich wspólnego życia.
Ślub to motywacja…
„Mam żonę, więc powinienem o nią dbać najlepiej jak tylko potrafię. Powinienem się starać właśnie najbardziej dla niej…I nie zapomnieć… o powodach jakie nas zaprowadziły do ślubnego kobierca.”

Ślubny przyjaciel zawsze już będzie…
To właśnie dlatego warto złożyć sobie przysięgę…
Nie dla innych, lecz dla siebie, by wzajemnie się motywować, dbać, wspierać, starać się, walczyć o siebie, wspólnie iść przez życie i kochać.

Ślubotwórnia



Pozdrawiam,
konsultantka ślubna Weronika Napiórkowska
slubotwornia.event@gmail.com
www.facebook.com/slubotwornia